Inny świat

Nadszedł wreszcie czas, w którym długo trwające przygotowania do podróży zaczęły nabierać tempa. Grupa przyjaciół wybierająca się tym razem na wypad w góry zaczęła coraz intensywniej planować i dopracowywać szczegóły związane z wyjazdem. Nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że tym razem postanowili wybrać się w nieznane sobie, dalekie i trochę tajemnicze kierunki w przepięknej Bukowinie Tatrzańskiej. Ekipa była bardzo podniecona wyjazdem. Przede wszystkim dlatego, że wszyscy to zagorzali amatorzy wspinaczki górskiej, oraz wyczynowej jazdy na nartach. Wszyscy razem jak i każdy z osobna z niecierpliwością wyczekiwali dnia wyjazdu.
Grupa przyjaciół składająca się z trzech kobiet i czterech mężczyzn dawno nie czuła takiej adrenaliny. Każdy w swoim domu i pracy całymi godzinami opowiadał i ekscytował się wyjazdem. Nikt nie śmiał wycieczkowiczom wejść w choćby jedno zdanie, jakie wypowiadali odnośnie podróży, ponieważ wyrażali się z takim zachwytem i mieli taki zapał, że trudno było wtrącić się choćby na sekundę.
Nadszedł w końcu ten dzień. Plecaki spakowane, grupa przyjaciół z uśmiechami na twarzach, naładowani pozytywną energią, pełni dobrych emocji radośnie wyruszyli w podróż. Zważając na liczbę kilometrów jaka była przed nimi, obliczyli, że na miejsce dotrą za około osiem godzin. Jak wiadomo, czasem podróż przynosi niespodzianki i często bywa tak, że jej czas się wydłuży. Nasi bohaterowie ze stoickim spokojem podeszli więc do tego tematu, w myśl zasady – byle bezpiecznie do celu. Przemierzając spory kawałek Polski nikomu nie przyszła do głowy jazda na czas czy niepoważne wyścigi. Każdy z nich chciał jak najszybciej dotrzeć do celu, jednak nie za wszelką cenę. Należy bowiem pamiętać, że wypad ze znajomymi to tylko chwila, natomiast gdzieś w tyle czeka całe nasze życie. Czeka za nami, abyśmy do niego wrócili.
Dojeżdżając do celu, jakim była przepiękna drewniana chatka w samym środku lasu, do której prowadziła tylko jedna zaśnieżona ścieżynka, nasi bohaterowie byli oniemieli ze szczęścia. Domek w samym środku lasu, gdzie żywej duszy próżno było szukać był po prostu zjawiskowy. Skośny dach, drewniane okiennice, przepiękny tarasik i dym lecący z komina były po wyczerpującej podróży szczytem marzeń. Nic więcej, tylko wejść w jego przecudowne progi.
Ekipa to właśnie uczyniła. Natychmiast wybiegli z samochodów i zanurzywszy swe stopy w puchowej śnieżnej pierzynie, czym prędzej udali się do tego uroczego miejsca, u progu którego z wielkim uśmiechem radośnie powitał ich gazda. Przyjaciele byli zachwyceni magią tego miejsca. Przede wszystkim oczarowało ich ciepło bijące od progu owego domu. Szybko okazało się, że w centralnym punkcie domu, którym okazał się piękny salon był kominek. Ogień, który się w nim palił był w tym momencie najlepszym, co może spotkać podróżujących w śniegu i zimnie śmiałków. Tym bardziej, że gaździna szybciutko przybiegła z pysznymi grzańcami własnej roboty. Ekipa była w siódmym niebie, a może i w dziesiątym…
Trzy pokoje dwuosobowe i jedna jedynka bardzo szybko znalazły swoich lokatorów. Ekipa była bardzo zadowolona, gdyż mieli naprawdę świetne warunki mieszkaniowe, o widokach i atrakcjach nie wspominając. Jeśli chodzi o łazienki, wszystkie znajdowały się na poddaszu. Łazienka na poddaszu stanowiła dużo lepsze rozwiązanie jak w pokoju, ponieważ dzięki takiemu pomysłowi był on po prostu większy. Każdy bez problemu przeszedł te kilka stopni do góry i skorzystał z prysznica czy toalety. Gdyby na poddaszu zamiast łazienki był pokój, zapewne okazałby się niezbyt wygodny i widny. Okna w dachu czy skosy na ścianach wbrew pozorom mogą na dłuższą metę okazać się trochę uciążliwe. Łazienki usytuowane w takim właśnie miejscu to zdecydowanie strzał w dziesiątkę. Kuchnia natomiast znajdowała się na samym dole domu, w piwnicy. Piękna wyłożona kamieniem i starą cegłą. Na samym środku znajdował się piec, a raczej palenisko zrobione w starym stylu. Do tego charakterystyczny zapach ognia w tejże kuchni, przenosił wszystkich w nieznany klimat. Nieznany, tajemniczy, a tym samym dziwnie przywołujący wspomnienia z dzieciństwa. A może wszyscy zostali przeniesieni w inny wymiar…
Łazienka na poddaszu była urządzona w równie niespotykanym stylu jak kuchnia. Stara cegła na podłodze, ściany z kamienia. Elementy codziennego użytku były również jakby z innego wymiaru. Mało spotykane toalety, zlewozmywaki oraz prysznice z naturalnego kamienia i szkła wprowadzały w osłupienie i dodawały łazience niesamowitego charakteru. Każdy szczegół zdawał się być tutaj dopracowany co do joty. Gratulacje dla osoby, która zaaranżowała te wnętrza. Oby więcej tak wspaniałych łazienek.
Widoki z okien wszystkich pokoi były zadowalające na tyle, że nawet najbardziej wybredny krytyk wypraw czy wycieczek górskich byłby zachwycony. Śnieg, góry, lasy i drzewa. Tyle można było zobaczyć przez okna. Jednak w tym wypadku „zobaczyć” nabiera ponadczasowego znaczenia. Dla takiego krajobrazu warto żyć. Chce się żyć oglądając taki świat. Świat za oknem w takim miejscu może być tylko jeden. Może być tylko jeden i tylko dla wybranych. Dla takich ludzi, którzy swoje serce mają w górach. I wcale nie chodzi tutaj o naszą wspaniałą ekipę ich siedmioro. Chodzi o ludzi, którzy się tam urodzili. Dla nich nie ma innego miejsca na ziemi. Ludzie gór nie potrafią odnaleźć się nigdzie indziej. Ich świat jest tylko ich światem, a ekipy przyjaciół mogą jedynie czerpać i zachwycać się jego pięknem na jakiś czas. Kiedy ten czas przeminie, każdy z przyjaciół wróci do swojego domu, do swoich obowiązków i swojej rodziny. Gazda i gaździna zostaną w górach. W pięknym drewnianym domku z cudownymi okiennicami, kuchnią w piwnicy, kominkiem w salonie, kilkoma pokojami, gdzie dodatkową atrakcję stanowi łazienka na poddaszu. Tak właśnie wygląda życie nasze. Panowie i panie, zawsze pamiętajcie o jednym i tego właśnie się trzymajcie, bo: „Tam dom Twój gdzie serce Twoje. Spokojne całkiem serce moje w łódeczce Twojej ciepłej dłoni. Niczego teraz się nie boję, bo ona jedna mnie ochroni(…)”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here